wtorek, 31 maja 2016

Nagość

 Modnym ciuchem jest brak ciucha. Gwiazdy na czerwonym dywanie błyszczą już nie tylko olśniewająco białymi uśmiechami, ale i gołym pośladkiem czy kawałkiem cycka. Znaczy się nie zupełnie gołym, bo luźno przepasanym transparentną suknią. Przeźroczyste ciuchy - nasze praprababki w życiu by nie uwierzyły! Ale cóż - pokazanie co się skrywa tu i ówdzie jest łatwym sposobem na zwrócenie na siebie uwagi. Nie tylko gwiazdy, ale także szesnastolenie Jessiki łypią na nas z pod byka znad obfitych dekoltów uwydatnionych sprytnie na zdjęciach profilowych. Cycki już pewnie nie raz zmieniły historię świata. Tu rozbiły rodzinę, tam pomogły założyć, tu zarobiły pieniądze, tam odciągały od pieniędzy. Często jest tak, że rozebranie ciuchów to żaden problem. U kobiet, u mężczyzn. U nastolatków. Nagość ciała nie jest już żadnym tabu, no, chyba że akurat chodzi o nagość cycka matki karmiącej- wtedy jest lekka afera. Więc żyjemy sobie spokojnie, raz po raz rozkładając nogi, spinamy pośladki, pokazujemy wszystko, ale nie mówimy nic. Pokaż cycki! -żaden problem. Ale dlaczego co noc płaczesz w poduszkę sama, całkiem sama? Nawet po udanym seksie, kiedy "Pan Kolega" już wyszedł? Dlaczego litery na stronach twojego pamiętnika rozmazane są od słonych łez? Nagość duszy - dziś to napawa przerażeniem. Boimy się, że ktoś mógłby przedrzeć się przez klatkę z kości, pokonać labirynt mięśni, dotknąć bijącego serca szorstką dłonią. Wyrwać je, zrzucić na podłogę, zdeptać nowymi butami, a krwią na białej ścianie napisać: "Nikt Cię nie kocha!". Albo, że nikt nie znajdzie w nas nic ponad te trzewia. Nie zobaczy w nas duszy, albo zobaczy jej za dużo. Dusza. Ukryta w głowie, płynąca w żyłach, w nerwach. Popychana pod powiekami. Zapomniana, opuszcza. Coraz częściej zastąpiona cyckami.

poniedziałek, 23 maja 2016

Zatopiona

Założyłam spodnie, nie lubię spodni, ale w tych wyglądam nawet ładnie. Oddycham głęboko, nie przestając się uśmiechać. Poprawiam włosy i wybiegam w podskokach na klatkę schodową. Kicam ze schodów, zadowolona, prawie nie dotykając stopami stopnii. Cała podróż w dół nie trwa dłużej, niż 2-3 minuty, 3cie piętro to wcale nie tak daleko, jak się pędzi na złamanie karku. Swojego nie złamałam, choć zaliczyłam kilka potknięć- wiadomo, jak to w życiu. W ciągu tych 3 minut zdarzyłam wymyślić 6000 scenariuszy naszej rozmowy, a każdy z nich zza bardzo mnie ekscytował. Wybiegłam więc z tej klatki z głową pełną słów, z piersią pełną drgań i z uśmiechem od ucha, do wnętrza duszy. Siedziałeś tyłem na schodach i odwróciłeś się na moje trochę za głośne “Cześć!!!”. Uśmiechnąłeś się lekko, ale tylko ustami. Twoje oczy jak zwykle wyglądały jak dwa ogromne oceany rozpaczy. Szybciutko więc wszystkie swoje scenariusze wyrzuciłam do zmyślonego kosza i usiadłam obok ciebie na zimnym kamieniu.
-Co tam?- powiedziałam już o wiele, wiele ciszej. A ty zacząłeś opowiadać, mówić wolno, cicho, z pauzami, dużo mówić ciszą, całkiem dużo- jak na siebie- słowem, ale oceany wciąż pozostały niewzruszone.

czwartek, 5 maja 2016

Nic

Nie widzisz nic, 
proszę, nie mów mi, co robię źle.
Wiem, że czasem nie potrafię się zachować, 
że mam policzki zbyt rumiane i za donośny śmiech.
Widzisz to, że znów zaspałam, o czymś ważnym zapomniałam,
a nie widzisz mnie.
Nie czujesz, kiedy nocą drżę ze strachu,
nie wiesz jaki tu jest chaos. 
Ciągłe rzędy słów w mej głowie i niepokój,
kiedy nie wiem, czy to jeszcze sen, czy już nie.
Nie widzisz nic.
Nie widzisz mnie.



środa, 4 maja 2016

Tęsknoty.

-Wszyscy kogoś mają, a ja nie! WSZYSCY.
- Jak to wszyscy? A nie ma, K nie ma, chłopaki nie mają..
-Ale one.. One się z kimś spotykają. A chłopaki to chłopaki.
-Przecież też się spotykasz z jakimiś kolesiami z tindera.
-Kolesie z tindera, proszę Cię!
-To po co ci tinder? Usuń.
-Nie no. Gdzieś MUSZĘ kogoś poznać.

Płynie czas. Szybciej, niż przypuszczaliśmy jeszcze 5 czy 10 lat temu. Dopóki kryjesz się przed rodzicami, że palisz fajki, jeszcze nie jest tak najgorzej, choć i tak jesteś już o wiele starszy, niż to sobie wyobrażasz. Kładziesz się do łóżka jako 18 latek, a któregoś dnia budzisz się, i nagle masz 23, 24, 25.. Pokój u rodziców robi się trochę ciasny, portfel jakby za szczupły i co najgorsze: jesteś sam. Sam. To znaczy nie tak całkiem, bo przecież masz mamę, dziadka, psa, kolegów i przyjaciółkę, ale nie masz tej JEDNEJ wyjątkowej osoby. Dziwne. Przecież jesteś taki przystojny. Dziwne, przecież ostatnio schudłaś. Wymagania? Och, masz je, oczywiście, ale czy to tak wiele- marzyć o chłopaku, który będzie górował nad tobą minimum te 15 centymetrów? A dziewczyna? Cóż, wystarczy, żeby była bystra i ładna. Nie musi być jakąś oszałamiającą pięknością! Niech będzie zwyczajnie, naturalnie ładna. Już nie chcesz w nocy czuć się SAM. Już nie chcesz nocą bać się kroków swojej wyobraźni, która robi sobie bezczelny spacer za drzwiami twojego pokoju.
Chcesz się zakochać, ale z dziką wzajemnością.
Spotykasz ich, je. Niektórym z oczu bije taką bylejakością, że w końcu myślisz- może warto poczekać, zanim otworzysz serce i ręce?
Rozstania są trudne. Emocjonalnie trudne, sieją spustoszenie i dają mocno w twarz. Łatwiej jest poczekać na kogoś, kto w oczach ma cały świat, zanim damy się pchnąć tęsknocie w obce ramiona, które za rok, dwa i osiem nadal będą obcymi.